Sikorski z nowym stanowiskiem? "To stanowczo za mało"
“Ursula von der Leyen, która zapewne w przyszłym tygodniu ogłosi zamiar ubiegania się o drugą pięcioletnią kadencję przewodniczącej Komisji Europejskiej, rozważa powołanie odrębnego komisarza ds. obronnych" – pisze "Gazeta Wyborcza".
Do doniesień medialnych odniósł się szef MON. – Radosław Sikorski ma wszelkie predyspozycje, by pełnić jedne z najważniejszych funkcji w Europie i na świecie – powiedział wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. Minister obrony narodowej zastrzegał, że do rozstrzygnięć dot. ważnych stanowisk w Brukseli "jest jeszcze daleko, bo ich obsada dokonuje się dopiero po wyborach do Parlamentu Europejskiego".
Nowe stanowisko dla Sikorskiego?
W programie "Newsroom" Wirtualnej Polski europoseł Leszek Miller został zapytany o to, czy w Brukseli i Strasburgu patrzy się na Polskę inaczej po zmianie władzy. – Oczywiście, teraz ta temperatura opadła, zaraz po wyborach, kiedy było wiadomo, że PiS nie wygra, była euforia wręcz – mówił były premier.
Leszek Miller był również pytany, czy Radosław Sikorski byłby dobrym kandydatem na stanowisko komisarza Unii Europejskiej ds. obronności, jeśli powstałby taki urząd. – Byłby dobry, ale takie stanowisko dla pana Sikorskiego to stanowczo za mało – odpowiedział eurodeputowany. Dopytywany o potencjalne stanowisko międzynarodowe dla ministra spraw zagranicznych, Miller odparł: – Albo sekretarz generalny NATO, albo przewodniczący Komisji Europejskiej. – Ma wszelkie kwalifikacje, aby takie stanowisko objąć. On jest swego rodzaju lodołamaczem, który usuwa te lody i te kry, które zostały zbudowane przez poprzednią ekipę – stwierdził były premier.
Wybory do Parlamentu Europejskiego
Przypomnijmy, że wybory do Parlamentu Europejskiego w państwach członkowskich Unii Europejskiej odbędą się w dniach 6-9 czerwca. Polacy pójdą do urn wyborczych 9 czerwca i wybiorą 53 swoich reprezentantów.
Wybory do europarlamentu odbywają się co pięć lat. Liczba głosów w PE proporcjonalnie odzwierciedla liczbę mieszkańców danego kraju UE. W przypadku mniejszych państw stosuje się zasadę "degresywnej proporcjonalności", która umożliwia im posiadanie większej liczby reprezentantów, niż wynikałoby to z prostego zastosowania zasady proporcjonalności.